Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/146

Ta strona została przepisana.

równej willi, połączonych z nią wspomnień rozkosznych słodkich, błogosławionych.
Oddawała się też bezgranicznej, niepocieszonej niczem, rozpaczy, jakby niespodzianie stanęła nad rozwartą otchłanią.
A jednakże znalazł się człowiek, który ją wyrwał rozpaczy, a był nim ów Cabassu, który to na bilecie wizytowym tytułował się zawsze jako: „Profesor smarowania Mężczyzna wysokiego wzrostu, o rasie murzyna, od którego z daleka biła woń pomady — olbrzym z kwadratowemi ramionami, porosły aż do białka oczów włosem, który znał doskonale wszystkie tajemnice paryskiego życia.
Przyszedłszy raz dla wytarcia jej wonnemi maściami, został przez nią zatrzymany.
Musiał się zrzec wszelkich innych klientów, nawet płacy bardzo wysokiej pobieranej od senatorów i od razu stał się wycieraczem grymaśnej pani, jej paziem, jej lektorem, jej stróżem cielesnym. Jonsoulet zachwycony widokiem zadowolonej, nieposiadającej się z radości małżonki, nie przeczuwał w tem śmiesznem indywiduum głupiego bydlęcia udarowąnego bezgranicznemi łaskami niedawno rozpaczającej pani.
Widziano też odtąd Cabassu w lasku, w olbrzymiej, wspaniale, zbytkownie zdobnej karocy, obok faworytek damy z Lewantu, w głębi loży, abonowanej przez nią na wszystkie teatralne przedstawienia, obecnie; dziwnie ożywiona pani, rozprostowała skurczone członki; dzięki wielce skutecznej operacyi nacieracza postanowiła rozruszać się, bawić się i używać życia.
Teatr podobał się jej niesłychanie, szczególniej humorystyczne farsy i melodramy. Apatię jej olbrzymiego ciała ożywił blask szeregu lamp umieszczonych na przedzie sceny.