Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/147

Ta strona została przepisana.

Najczęściej odwiedzała teatr Cardailhac’a i tam też Nabob, znajdował się jakby u siebie.
Od pierwszego kontrolora aż do ostatniego robotnika wszystko osobiście należało do niego.
Posiadał nawet klucz otwierający kurytarze znajdujące się pod sceną, a salon loży pani udekorowany w wschodnim stylu, z plafonem zdobnym w różyczki i pszczoły, z dywanami i kobiercami z sierści kóz dzikich, z gazem zawartym w maluchnej lampie maurytańskiej, mógł wybornie służyć na spoczynek i wytchnienie między antraktami; — było to dzieło galanteryi dyrektora teatru, umiejącego ocenić łaski tak znakomitego klienta.
Nie na tem się jednak skończyły dowody grzeczności Cardailhae’a, — gdyż widząc nadzwyczajne upodobanie w teatrze p. Afebin, wmówił w nią, że posiada wysoką intuicję, zdolności; prosił czy by w chwilach wolnych od spoczynku nie raczyła łaskawie przejrzeć dzieł, jakie jej przesyłać nie omieszka; dodając, że ufa jej wytrawnemu sądowi i gustowi.
Wyborny sposób zaangażowania na wieczne czasy łask swego klienta i gościa.
Smutny to los owych rękopisów w żółtej lub niebieskiej oprawie, obwiązanych kruchą, wątłą wstążeczką, oddychającą ambicyą i marzeniami! Czy wiecie jakie ręce otworzą wasze skarbnice, czyje palce rozwijać będą wasze karty i ścierać z nich puszek świeżości, te niepochwycone — wzrokiem atomy genjuszu, niby lotny proszek startego brylantu? Czy wiecie na jaki was przeznaczą użytek, gdzie was rzucą zapomniane, zdeptane nogami? Czy wiecie kto was będzie sądził, kto sprawi wam auto dafé?
Czasami, Jansoulet, zamiast pójść na obiad do miasta, wchodził po schodach do apartamentów swojej żony i zawsze prawie znajdował ją wyciągniętą