Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/169

Ta strona została przepisana.

tłami, stopniowanej wielkości, nakoniec piece urządzone do węgli lub koksu.
Jenkins chciał urządzić zakład wzorowo, a skoro się posiada odpowiednie fundusze, nie krępuje się w tym względzie, nie oszczędza, nie ogranicza w wydatkach.
Na każdym kroku spotykało się niezaprzeczone dowody wysokiej inteligencji urządzającego, to też sekretarz Rady, La Perriere, oddawał mu w tym razie zasłużone pochwały.
Z tego tytułu posypały się komplementu. Jenkins część owych pochwał przeniósł na pana dyrektora.
Nabob niemniej znalazł dość pochlebnych wyrazów dla każdego, mocno tem zdziwiony, że on sam nie otrzymał żadnego wogóle przychylnego słówka. Co prawda, czekał on na coś ważniejszego, mianowicie na dzień 16 marca, w którymto dniu na czele dziennika urzędowego miało być pomieszczone sprawozdanie o zakładzie.
Obecni rozmawiając zwolna, schodzili ze schodów, rozmawiając z pewnem ożywieniem, gdy nagle dały się słyszeć jakieś dziwne głosy.
Było to miauczenie kotów, jakby dotkniętych atakiem wścieklizny; krzyczano też i nawoływano się wzajemnie. Wyrazy, jakie dobiegały uszów obecnych, nie były wcale z tych słów, jakie pomieszczają słowniki; była to kłótnia ludzi najgorzej wychowanych a usposobionych szalenie.
— Możemy iść dalej — odezwał się pan dyrektor — wiem co to znaczy.
Zapewne musiał wiedzieć zkąd powstała kłótnia i kto mianowicie kłócił się, ale i p. La Perrière był również ciekawy, a więc zanim p. Pondevez zdołał opamiętać się, sekretarz zbliżył się do drzwi i otworzył je.
Dziwny tu przedstawił mu się widok Na materacach umieszczonych na podłodze, leżało około tuzina malców w wielkim nieładzie, a do tego bez najmniej-