Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/177

Ta strona została przepisana.

starsza, czyli jednem słowem starała się być podobną do swojej babki i imię to pozostało jej na zawsze.
Ze słów poczciwca można było wnioskować, że to, co mówił, uważał za bardzo naturalne.
To samo z resztą rodziny.
Na wezwanie babuni, zbiegły się i inne dziewczęta, niby drobne pisklęta na głos matki. Służąca nakryła do stołu i wkrótce przyniesiono naczynia i przyrządy potrzebne do herbaty; były one resztkami dawnej zamożności. Około młodej dziewczyny, przezwanej „Babunią“, ugrupowały się jej siostry. Młoda dziewczyna pyszniła się tym tytułem, korzystając z praw starszej, otaczała młodsze opieką słodką, prawdziwie macierzyńską.
Z tytułu nazwy ś. p. jej babki, wszyscy wysoce ją szanowali, a co się tyczy Pawła Géry, zauważył on w młodej dziewczynie prawdziwie czarujące powaby, dla niego była ona nadzwyczaj ponętną, otoczoną jakimś tajemniczym urokiem.
Nie był to urok przelotny, powab, jak owe sztuczne loki lub kwiaty, zdobiące panienkę, ale przeciwnie wrażenie, któremu niepodobna się oprzeć, coś, czego się nie zapomina nigdy, co pozostaje na zawsze, co odnawia się za każdem przypomnieniem, co pozwala młodej dziewczynie żyć w piersi mężczyzny, jak obraz nigdy niezatarty, wiecznie świeży.
Na widok tej dziewczyny stojącej przy stoliku, rozdającej na około filiżanki i uśmiech pełen dobroci, czuwającej nad każdym, aby mu nic nie brakło, pilnującej istotnie jak matka swych drogich dziatek, swych młodszych siostrzyczek; Paweł zapragnął pozostać jej przyjacielem, pozyskać jej życzliwość, mieć prawo wyznać jej to, czego nie powiedział jeszcze nikomu.
Jakoż, kiedy z wdzięcznym ruchem, bez pretensji, po prostu, szczerze podawała mu z kolei filiżankę z na-