Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/201

Ta strona została skorygowana.

interesu! To znaczy, zasypał złotem, napełnił kasy po brzegi!
Bogacz to rzeczywiście, jakich nie wielu. Przecież to on, co z ręki do ręki chciał pożyczyć, czy nawet pożyczył beyowi Tunisu piętnaście milionów. To też Hamerlingi poczuli zaraz co to znaczy i postanowili poróżnić go z monarchą wschodu, gdzie jest złota jak piasku. Na nic się przecież wszystko to zdało. Znam doskonale przebieg tej sprawy, opowiadał mi o niej stary Turek, pułkownik Brabim, jeden z naszych radców w Kasie terytorjalnej. On to właśnie miał dokonać owego interesu. Naturalnie bey, który w tym czasie wypróżnił zupełnie swoje kieszenie i kasę, był nadzwyczaj wzruszony tym dowodem niekłamanej życzliwości Naboba i wysłał mu przez Brahima list pełen komplementów i podziękowań bardzo serdecznych, a nawet wyraźnie oświadczył że kiedy będzie jechał do Vichy, spędzi dwa dni u niego, w tym pięknym zamku SaintRomans, który to dawniejszy bey, brat teraźniejszego, już raz był zaszczycił swoją obecnością.
Można sobie wyobrazić, jaki to honor przyjmować w własnym domu panującego księcia. To też Hemerlingowie wściekali się ze złości! Oni, co tak umiejętnie, zręcznie manewrowali, mianowicie syn w Tunisie a ojciec w Paryżu, żeby koniecznie poróżnić beya z naszym dzisiejszym panem i dobrodziejem!
Co prawda, piętnaście milionów, i to piękna sumka, na pożyczenie której nie zdobyłby się może zaraz nawet ktoś z panujących.
Osoba, która mię objaśniła co do przebiegu całej tej sprawy, miała w ręku list posłany przez beya. Był on pomieszczony w kopercie z jedwabnej materji, a zapieczętowany pieczęcią królewską! Jeżeli go nie czytała ta osoba, to tylko dla tego, że list był pisany