Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/216

Ta strona została przepisana.

lub dwadzieścia lat sztucznie, z komfortem, rzucając w oczy, jak mówią, piaskiem, bez obawy, że ludzie to poznają i z głośno obwołają w jakim salonie: Oto pan i pani margrabstwo Bois-l’Hery, są oszuści.
Czegóż możemy nauczyć się z tego tak ciekawego opowiadania? oto, że społeczeństwo zamyka oczy spokojnie na różne zbrodnie, że można robić co się podoba, byle tylko ostrożnie i umiejętnie.
Słyszałem może po sto razy o tej sławnej sprawie, jak pan magrabia wycisnął przymusową pożyczkę dwustu tysięcy franków, kiedy był jeszcze jeneralnym poborcą; lecz świadectwo jego lokaja mówiło o czemś daleko brzydszem...
Ach! gdyby panowie wiedzieli, co o nich mówią lokaje i kamerdynerzy, w jaki sposób plamią ich sławne, szlacheckie starożytne imiona, niezawodnie nie mówiliby do nich nic więcej jak: „Zamykaj drzwi,“ zaprzęgaj! lub podobne tylko wyrazy.
Oto naprzykład pan doktor Jenkins, najznakomitszy lekarz, mający klientelę najliczniejszą w Paryżu, ma dziesięć lat romans z piękną kobietą, wszędzie pożądaną. Otóż ten człowiek miał odwagę głosić po gazetach o swojem z nią małżeństwie przypuszczając, że jego słudzy, wszyscy prawie Anglicy, nie rozumieją po francusku więcej nad parę wyrazów. Otóż ten niedołęga, ten foryś, tak niby nieumiejętny, posiadający zaledwie trzy wyrazy pochwycone z języka francuskiego, uderzając pięściami w stół, z dodatkiem tak przyjemnych epitetów, że ich tutaj nie powtórzę; ten pijak i obżartuch Joe, tak nam o tem wszystkiem opowiadał:
— Dzwoni zębami, z zazdrości ta jego Irlandka... Jestem jednak ciekawy, czy nie poślubi jakiej innej kobiety... Czterdzieści pięć lat liczy pani Maranne, ale ani grosza... Trzeba wiedzieć jak ona się lęka,