Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/238

Ta strona została przepisana.

Nagle jednak zadrżał, bo po za nim matka jego zdumiona tem wszystkiem, ale oraz i wylękła, mruknęła:
— To za wiele! To za piękne dla jednego człowieka. Powiedzą, że Bóg jakiś przybywa.
Uczucie starej wieśniaczki, katoliczki, podzielały i tłumy zebrane jakby podczas procesji Bożego Ciała na przygotowaną uroczystość, na którą przybywał książę Wschodu, aby zobaczyć to dziecię tej okolicy przypominające legendy o królu Magów, Maurze Gasparze, niosącym Zbawicielowi świata myrrę i troistą koronę.
Pośród życzeń składanych przez obecnych Nabobowi, zjawił się nagle spocony i tryumfujący Cardailhac, którego nie widziano od rana i rzekł:
Mówiłem, że jest z czego co zrobić!
Czyliż rzeczywiście nie jest to wszystko wspaniałem?
Spodziewam się, że nasi paryżanie byliby gotowi zapłacić drogo przyjemność widzenia podobnych cudów i uroków, jakie przedstawiają się obecnie naszemu wzrokowi.
A potem zniżając głos, ze względu na obecność matki Naboba, szepnął:
Czy widziałeś pan nasze Arlezianki? Spojrzyj no uważnie nąatę, która stoi na przodzie dla ofiarowania bukietu.
— To piękna Anna Férat.
— Prawda, że wszystko urządzone i przygotowane jak na scenie.
Jakoż dla przekonania obecnych o doskonałej organizacji, mistrz ceremonii podniósł w górę laskę, a natychmiast zabrzmiał głos, huragan głosów, który zagłuszył muzykę, trąby, wszystkie bębny, towarzy-