Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/257

Ta strona została przepisana.

Jednego dnia np. mówi się: „zaczniemy“ i rzeczywiście robi się niby coś, ale to wkrótce ustaje i zapomina się o tem całkiem.
To samo zupełnie z lasami jakie otaczają dokoła Monte-Rotondo, które do nas należy, tutaj poręby okazały się niemożliwe ponieważ już aeronauci założyli tu biuro drwali. To samo i do stacji kąpielowych, pomiędzy któremi ta mizerna czarna studnia (Pozzonegro) jest jedną z najwydatniejszych, którą sławny Pagagetti sławi, jako posiadającą wielką obfitość żelaza.
O statkach ładownych także nie wiele do mówienia. Tu może przynosić dobry dochód kolej żelazna, gdyż mieszkańcy tutejsi obok chęci do czczych pogadanek, są nadzwyczaj ciekawi i zainteresowani, jak się jedzie tą koleją.
Czytałem też w papierach, jakie nam przedstawił gubernator, akt sprzedaży jednego łomu kamieni w Taverna, leżącej o dwie godziny drogi od Pozzonegro.
Korzystając ze sposobności, jednego poranku, nie opowiadając się zgoła nikomu, dosiadłem ukradkiem muła i w towarzystwie rosłego wyrostka, z nogami szybkiemi jak u jelenia, będącego prawdziwym typem kontrabandzisty a raczej rozbójnika korsykańskiego, z wielką fajką w ustach, ze strzelbą zawieszoną na ramieniu, udałem się do Taverna.
Po bardzo uciążliwym marszu, przez rozdoły, skały i złomy kamieniste, przez wertepy i rozmaite wyrwy skalistych gruntów, po nad bezdennemi przepaściami i otchłaniami, brzegiem których muł mój szedł sobie najspokojniej, tak jakbym ja szedł aleją ogrodu, przybyliśmy nareszcie do celu naszej podróży, schodząc na ostatku ze spadzistości bardzo stromej i niebezpiecznej. Zastaliśmy tutaj szeroką pustkę zawaloną