Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/262

Ta strona została przepisana.

Zwykły pisarz przy sądzie, lub jaki mały urzędnik merostwa, albo wreszcie nauczyciel wiejski, mówi tak śmiało, jakby był przedstawicielem całego kantonu, mając w kieszeniach paki deklaracji wyborczych.
Jansoulet w Korsyce nie mógł czynić należytej różnicy między ludźmi użytymi do tego rodzaju czynności. W kraju tym, gdzie rody są tak dawne, tak starożytne, podzielone na rozmaite mniejsze i większe gałęzie genealogiczne, nie podobna nie pomylić się. Oto n. p. jakiś biedak, który przedtem tłukł kamienie na drodze, teraz, w ogólnej wrzawie i w ogólnem zamięszaniu, odgrywa rolę potomka znakomitej rodziny i dysponuje rzeczywiście wpływowe mnóstwem głosów, równie takich samych jak on biedaków, ale zawsze ludzi bardzo znakomitych.
Charakter narodowy, duma, usposobienie ponure i skryte, zdolność do tworzenia intryg, zręczność w exploatowaniu usposobień, wyraźną powinny być przestrogą, aby nie powierzać się tej masie oszustów, a z zastawionych przez nich sieci, módz się wyplątać bez własnej szkody.
Najstraszniejszem jest to, że ci ludzie odznaczają się nadmierną zazdrością i zawiścią, wzajemnie pogardzają sobą, kłócą się nawet publicznie przy zastawionych stołach, z powodu swych popieranych kandydatów; krzyżują się, niby ostrza szpad, spojrzenia czarnych, błyszczących oczów; każdy konwulsyjnie ściska w rękach puginał; mówią wszyscy nadzwyczaj głośno i gwałtownie, gestykulują, sypią się frazesy w ich krajowym lub też w języku francuskim, który bardzo mało rozumieją a przekręcają fatalnie i wreszcie dochodzą do ostateczności wydobywając na jaw bardzo dawne, już niemal zapomniane wypadki rodzin; podnoszą jakieś tam urojone pretensje i często dwaj