Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/282

Ta strona została przepisana.

i wyłącznym celem jej życia, jej przyszłości, jej roli w świecie społecznym.
Wyrazy te uczyniły na niej wrażenie; rozmyślała chwilę zanim odpowiedziała.
— Być może, że pan masz słuszność, Minerwo. Bywają chwile, w których uważam, że życie moje wybiega na jakieś dziwne manowce. Czuję jakby doły, jakby głębokie przepaści, grożące mi pochłonięciem. Czasami znowu wzniosłe marzenia artystyczne, zaciera jedna chwila rozwagi, zapał znika w jednem westchnieniu. Wtedy myślę o małżeństwie, o pójściu za mąż.
Mąż, gromadka dzieci, któreby bawiły się, przewracały po podłodze w pracowni, to byłoby dla mnie uciechą, — skoro byłabym zmuszona pielęgnować to ciche gniazdeczko, — czułabym prawdziwą przyjemność w tym ruchu fizycznym, w pracy, koniecznej dla zapewnienia naszej egzystencji, te zajęcia regularne, perjodyczne, stałe te śpiewy, ta wesołość i zabawy pełne naiwności, które zmuszają do bawienia się zamiast myślenia w pustce, w ciemni jakiejś nieokreślonej; śmiać się dla dogodzenia miłości własnej, gdy nieraz łza kręci się w oku, gdy potrzeba koniecznie okazać się matką zupełnie zadowoloną, nawet w chwili, skoro wieść publiczna przyznaje ci sławę artysty i gwałtownie dopomina się twej głowy, aby ja ozdobić laurowym wieńcem zasługi.
Zachwycona własnemi wyrazami, uniesiona obrazami fantazji, widziadłami stworzonemi w wyobraźni, Felicja miała szczególny wyraz twarzy, jakiego Géry jeszcze nie widział, i czyniła ona na nim takie wrażenie, że pałał chęcią pochwycenia w ramiona tego dzikiego ptaszka, marzącego, że jest tylko łagodnym gołąbkiem, tej artystki przetwozonej nagle w uczuciową kobietę, w matkę i żonę uczciwego i zacnego człowieka.