Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/288

Ta strona została przepisana.

przypominając sobie wielkie dzieła znakomitych twórców. Chciałabym abyś pan był moim przewodnikiem. Czy zgadzasz się?
Paweł nie odpowiedział. Przypatrywał się portretowi Aliny. To ona była, jej profil, jej usta pełno dobroci i uśmiechu, jej długie lśniące włosy. Teraz może przyjść tu książę Mora! Felicja zgoła już nie egzystowała dla niego.
Biedna Felicja obdarzona władzą wyższą mimowolnie, bezwiednie, jak czarodziejka rozwiązywała i wiązała losy ludzi, niemając możności stworzenia dla samej siebie szczęścia.
— Czy mógłbym panią prosić o podarowanie mi tego szkicu?
— Bardzo chętnie; ona bardzo miła. prawda? Ach! w istocie jeżeli ją kiedy spotkasz, kochaj ją, ożeń się z nią. Więcej warta niż inne. Tymczasem zamiast jej... zamiast jej...
I piękny sfinx zwrócił ku niemu swoje wielkie wilgotne i śmiejące się oczy, których zagadkowego spojrzenia trudno byłoby określić.