Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/294

Ta strona została przepisana.

Ale czy można było przypuścić coś podobnego?
Zapewniano go najuroczyściej, że biust nie został jeszcze wykończony.
A tymczasem, znajduje tutaj konterfekt swego najzaciętszego nieprzyjaciela, swego wroga, ironicznie przedstawiającego się publice ze swoim uśmiechem nacechowanym łagodnością i dobrocią.
Cicha, milcząca, ale skuteczna zemsta, za figiel przygotowany w zamku Saint-Romans.
W ciągu kilku minut, Bey, równie obojętny i chłodny, równie nieprzenikniony, jak ta statua wykuta dłutem, patrzył się nic nie mówiąc, mocno zmarszczony, gniewny, a przynajmniej dworacy w fałdzie na czole potężnego władcy odgadywali trawiącą go wściekłość.
Po czem, wymówiwszy kilka słów po arabsku, zapewne rozkazu, aby podjechały powozy, zebrał się orszak rozproszony po sali, zwrócił się poważnym krokiem ku wyjściu, nie chcąc już wcale niczemu się przyglądać.
Któż tam wreszcie może odgadnąć, co się działo w tej głowie monarchy, przywykłego do wybryków i gwałtownej zmiany usposobień.
Pan Inspektor mający nadzieję, że księciu panu będzie miał zaszczyt okazać całą wystawę, a tem samem po krótkim spacerze zyska sobie prawo do wstążeczki orderu Nicham-Iftikahr, nie mógł zrozumieć, ani pojąć przyczyny tak szybkiej, niespodzianej ucieczki.
W chwili kiedy Bey odjeżdżał z pod kolumnady wjazdowej, właśnie wówczas Nabob wszedł drzwiami znajdującemi się w części środkowej gmachu.
Rankiem otrzymał Nabob, zawiadomienie następującej treści:

Wybrany, większością znakomitą głosów“.

W towarzystwie przyjaciół i serdecznych znajomych,