Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/302

Ta strona została przepisana.

tysiąc razy usta najpiękniejsze w Paryżu i najpotężniejsze.
Inny na miejscu Naboba byłby mocno zakłopotany szczegółami, jakie sobie dość głośno opowiadano.
Ale na estradzie, spojrzenia obecnych elektryzują najmniej nawet odważnych, najbardziej skromnych; zupełnie jak kobiety ani dość piękne, ani zbyt ożywione, które dopiero w salonie pod okiem ciekawych nabierają piękności i uzupełniają swoje braki.
Nabob doświadczał tego upojenia, jakie udziela się wszystkim wysoko stojącym w hierarchii społecznej.
Mógł teraz śmiało wypowiedzieć:
— Jestem deputowanym!
Pił z puhara słodyczy, czuł pianę na brzegu czary, którą mu podawano ogólnemi głosami wyborczemi.
Radość tę zdwajała jeszcze myśl o koniecznem, nieodwołalnem zniesieniu aresztu, położonego na wszystkich jego dobrach, rozumie się, uwolnienie od mary prześladującej go od dwóch miesięcy; rodzaj uderzenia wiatru, który zmiatał przed nim wszelkie przeszkody, wszystkie dotychczasowe niepokoje, aż do afrontu, jakiego doznał w Saint-Romans, zbyt dotkliwie zarysowującego się w jego pamięci.
Deputowany!
Śmiał się w duchu serdecznie z Barona, otrzymującego tak niespodziewaną wiadomość, a przytem rozkoszował się tą myślą, że nie był już tym małym, mizernym człowieczkiem potrzebującym wielkiej masy złota, aby się wznieść choć cokolwiek nad tłumy — był wybranym wolą ludu, postać jego cała mimo otyłości jeszcze bardziej zdawała się rosnąć i rozszerzać; przychodziły mu na myśl plany w przyszłości, reformy i zmiany; obudzała się chęć skorzystania z lekcji, jaką los udzielił mu w ostatnich czasach.