Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/309

Ta strona została przepisana.

którym ją wachluje nieustannie murzynka dla utrzymania świeżości twarzy.
Pierwszy raz to dopiero ta próżniacka i dzika osóbka pokazała się w towarzystwie paryskiem, a p. Jansoulet był nadzwyczaj uszczęśliwiony i bardzo dumny, że raczyła zgodzić się na prezydowanie w tej uroczystości; co też nie szkodziło wcale tej damie, gdyż pozostawiwszy męża w pierwszym pokoju celem przyjmowania zaproszonych, udała się do dalszych salonów i zasiadła na wielkiej otomanie między dwoma poduszkami, nie poruszona, tak że patrząc na nią z pewnego oddalenia, zdawało się, że to jakiś bożek siedzący pod wielkim wachlarzem, który murzynka poruszała nieustannie jakby jaka maszynka.
Ci obcy mają szczególne upodobania!
Kiedy mię zastanowił nadzwyczajny gniew Naboba, ujrzałem lokaja, który biegł szybko po schodach, pochwyciłem go w powietrzu i szepnąłem do ucha:
— Co to jest, dla czego twój obywatel taki gniewny?
— Z powodu artykułu w Messager — odpowiedział tenże. Musiałem poprzestać na tej wiadomości, gdyż w tej chwili odezwał się dzwonek, i goście poczęli się schodzić.
Zajęty moim obowiązkiem wywoływania nazwisk zaproszonych nie zwracałem zgoła na nic uwagi.
Było to zadanie nie lada, ponieważ u pana Jansoulet bywali prawie sami cudzoziemcy — Turcy, Egipcjanie, Persi, Tunetańczycy — nic dziwnego, że nieraz słyszałem i śmiechy, gdy wymówiłem fałszywie jakie nazwisko.
Nie mówię tu wcale o Korsykanach, których była największa liczba, gdyż przez czas czteroletniego pobytu w Kasie terrytorjalnej przywykłem już do tych dziw-