Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/331

Ta strona została przepisana.

wieka i t. d. Dzienniki opozycyjne natychmiast to pochwyciły, rozpoczynając bajkę: Szewc i Finansista... książę i klarnet... Musiałem zatem zrezygnować... Wreszcie był to błąd polityczny, jaki popełniłem z braku zmysłu dyplomatycznego... Nie powinienem był dać poznać po sobie, że ten człowiek jest dla mnie nieznośny...
Każdego rana wychodzi ze swej nory z psem, i natychmiast odzywa się do otaczających go: „Idźmy pograć trochę księciu panu.“
Nie opuści ani jednego dnia. Ot naprzykład jeżeli tylko otworzę okno, w tej chwili daje się słyszeć piekielna muzyka, pomimo pluskania wody, pomimo huku przejeżdżających powozów... Otóż, ten dziennikarz z Messager, jest pańskim klarynetem, jeżeli tylko dasz mu poznać, że muzyka jego nuży pana, niezawodnie postara się o nowy koncert... Ale, ale, przypominam panu, mój drogi deputacie, że masz posiedzenie o godzinie 3ej, trzeba zatem abyś jak najwcześniej tam się udał.
Poczem zwracając się do Jenkinsa mówi:
— Pan wiesz, kochany doktorze, o co cię prosiłem przed chwilą. Perełki koniecznie dla mnie na pojutrze... ale w dozie podwójnej...
Jenkins zadrżał, jakby kto wylał na niego cały kubek zimnej wody...
— Bardzo dobrze drogi książę, damy je panu niezawodnie... tak, tak, dostaniesz je książę, choćby mię miała minąć nagroda Derby...
Ukłonił się i wyszedł z uśmiechem na ustach, był to śmiech, szczerzenie zębów prawdziwego wilka. Nabob z kolei pożegnał także Morę, z sercem wypełnionem uczuciem wdzięczności, lecz nie chciał jednak zdradzić się, że go przyrzeczenie księcia nie bardzo uspokoiło; wątpił zawsze o łasce książąt.