Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/346

Ta strona została przepisana.

Jedna tylko myśl zajmuje obecnie pana Joyeuse — czy rodzice zezwolą na ten związek. Czy doktor Jerdins tak bogaty, tak stawny...
— Niemówmy o nim, odezwa! się Andrzej, niezmiernie blady — jest to nędznik, któremu nic zgoła nie zawdzięczam — który jest dla mnie zerem.
Umilkł nieco zawstydzony zbytecznym wybuchem gniewu — potem po niejakiej chwili mówił z większą łagodnością.
— Moja matka odwiedzając mię czasam i pomimo surowego zakazu, była już poprzednio uprzedzona o naszych zamiarach. Kocha już pannę Elisę jakby była jej córką — sama panno Elizo przekonasz się, co to za dobroć uosobiona — a nadto piękną jest i powabną. Prawdziwe nieszczęście, że należy do tego tyrana, który ją zamęcza na jedno wspomnienie imienia jej syna.
Biedny Maran wydał bolesne westchnienie — długo, bardzo długo milczał i nikomu jeszcze z taką szczerością nie opowiadał o swojem nieszczęściu. Ale jakażby troska nie pierzchła w obec drogiej twarzyczki okolonej złotemi zwojami włosów — i tej przyszłości rozkosznej wskazującej się w oddali.
Ważne kwestje zostały umówione — i przypomiano sobie wreszcie o dwóch wygnankach, którym kazano wyjść z pokoju. Ażeby tym młodym główkom nie nasuwać myśli dla ich wieku niestosownych — uchwalono, by im nic nie mówić o wypadkach, będących na porządku dziennym — wskazać im tylko by się spiesznie ubrały — jeszcze prędzej zjadły śniadanie — opowiedzieć, że będą wszyscy jedli objad wcześnie — następnie udadzą się do lasu dla odczytania znakomitej komedyi — a w swoim czasie na-