Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/348

Ta strona została przepisana.

jaśnią niebieskie stropy — gdy na polach zakwitną kwiaty — niedziela natenczas jest uroczystością nad uroczystościami.
Jeśli chcecie sprawdzić to wszystko, idźcie pomiędzy dzielnice zamieszkałe przez robotników — przez ludzi pracy, do tych ulic ciemnych zajrzyjcie, rzadko kiedy oświetlonych gazem — zapełnionych dziećmi, na wpół odzianemi, powalanemi błotem — a w niedzielę pomytemi, nieraz postrojonemi — które tańcząc, śmiejąc się łączą swój krzyk dziecięcy z świergotem jaskółek.
Trzeba wam również przypatrzyć się fabrykom opróżnionym w czasie święta turkot ich ucichł na dzień cały — za to dzwony swym dźwiękiem ogłaszają dzień uroczysty — i świst lokomotywy słychać tylko, wznoszący za mury miasta wyzwolonych od pracy ludzi.
Lecz powróćmy do wątku powieści. —
— Nareszcie toaleta ukończona, śniadanie spożyte, wszystko gotowe do wyjścia, jeszcze tylko należy włożyć kapelusze i przeglądnąć się w zwierciadle.
Dobra Mama“ robi przegląd generalny, tu wpina szpilkę, tam poprawia wstążkę, tu znowu wydobywa na wierzch krawat ojca zanadto ukryty w szerokich kołnierzach, ale naraz kiedy wszystko drży z niecierpliwości, by co prędzej wydostać się na świeże powietrze odzywa się dzwonek.
— Nie trzeba otwierać — błagają dzieci.
— Lecz jak aż radość, bo wchodzi pan Géry.
— Prędzej, prędzej, chodź pan — wołają — dowiesz się o dobrej nowinie.
Już przedtem wiedział, że sztuka przyjętą została. — Miał to szczęście czytać list, w którym Cardailhac poleca sztukę do przejrzenia damie Lewanta — ale