Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/357

Ta strona została przepisana.

szczerszą, głębszą miłością niż ja, pozwalam ci natenczas oddać mu go na własność.
Ona nadzwyczaj zmięszana, z żywym rumieńcem na twarzy — powstrzymując ręką mocne serca bicie patrzyła na Pawła de Géry z czułością tkliwą — z uczuciem kobiety szczęśliwej.
— Gdybym słuchała jedynie mojego serca — odpowiedziała głosem łagodnym — nie wahałabym się panu odpowiedzieć. Ale nie jestem wolną, nie zależę zupełnie od siebie — nie jestem sama, mam wiele innych istot, których los mnie przedewszystkiem zajmuje.
Przy tych słowach wskazała ręką na ojca i siostry, które ją przyzywały do siebie.
— Bardzo słusznie. — A ja? zapytał Paweł żywo... Czyliż nie mam tych samych obowiązków, tego samego zadania. — Jesteśmy dwa serca wdowie — w dwóch rodzinach — czyż pani nie zechcesz mojej, jak ja kocham twoją.
— To prawda — więc mnie pan pozostaw z nimi — Będę Aliną dla Ciebie — a dla wszystkich tych naszych dzieci „dobrą mamą“ jak zawsze — rzekła, godna podziwu i uwielbienia dziewczyna, płomieniejąca radością i światłem nadziemskiem — oto mój portret, zatrzymaj go przy sobie.... a z nim razem moją duszę całą... moje serce, dziś i na zawsze.