Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/366

Ta strona została przepisana.

Jeden tylko Jenkins był na pozór gorączkowo czynnym.
Uniżony, gorliwy, krzątał się dokoła swoich znakomitych kolegów, chwytając chciwie każde wyrzeczone słowo — i pragnąc koniecznie wmięszać się do rozmowy, ale nie zwracano wcale na niego uwagi, przeciwnie trzymano go w pewnem dość obrażającem oddaleniu — zaledwie rzucono mu kiedy niekiedy odpowiedź, do tego z dumą owego Fagona z czasów Ludwika XIV, który w obec empiryków przywołanych do łoża króla, zachowywał się chłodno i obojętnie, traktując tychże jak to mówią z partesu!
Szczególniej stary Baucheron nie miał dla wynalazcy pereł dość uwidocznionej wzgardy, dając mu to uczuć odwracając się od niego i nie odpowiadając zupełnie na pytania zadawane przez Jenkinsa.
Nakoniec po dokładnem i gorliwem wyegzaminowaniu chorego, którego badali aż do przesady, lekarze cofnęli się do drugiego pokoju, aby po gruntownej rozwadze i umówieniu symptomów choroby, ostatecznie postanowić co czynić należy.
Chwila bardzo uroczysta i stanowcza; chory w pewnym stanie rozdrażnienia oczekiwał wyroku sędziów, wracającego mu życie, lub grożącego śmiercią.
Ręką białą Mora wciąż gładził wąsy i brodę, rozmawiał z Montpavonem o klubie, o Foyer w teatrze Rozmaitości, pytając się o nowiny z parlamentu, gdzie się toczyła elekcya Naboba, wszystko odbywało się tam nadzwyczaj chłodno, bez najmniejszej oznaki uniesienia.
Następnie strudzony książę, a może w obawie, aby jego wzrok utkwiony nieustannie w drzwi, nie zdradził wewnętrznego niepokoju, oparł głowę na rę-