Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/390

Ta strona została przepisana.

było — natomiast — szła olbrzymia kareta księcia, spoczywająca na ośmiu resorach, którą jeździł co dzień, to na światowe zgromadzenia, to na polityczne zebrania — kareta była mu tym towarzyszem wojennym, jak ów koń bohaterowi — choć bój toczył się na wcale odmiennem polu. Przedstawiała się i ona dziś w żałobnej szacie — pokryta suknem czarnem — latarnie owinięte krepą, spadającą w długie welony aż do ziemi.
Tak było teraz w modzie — nowy całkiem szyk pogrzebowy. Przypadał on w udziale temu dandysowi paryskiemu; jak za życia tworzył on modę, którą wszyscy naśladowali, tak i po śmierci nie wychodził z swej roli.
Jeszcze trzech mistrzów ceremonii... a za nimi pompa oficyalna — zawsze ta sama, czy towarzyszy weselom, chrzcinom, czy pogrzebom — otwarciu Parlamentów — lub zjazdowi panujących — zawsze równie błyszcząca, olśniewająca tłumy — wzbudzająca okrzyki podziwu.
Reprezentanci cesarza, cesarzowej i całej rodziny cesarskiej — przedstawiciele Rady Stanu — członkowie parlamentu, marszałkowie, admirałowie, wielki kanclerz Legii honorowej, dalej Senat, Ciało prawodawcze, Rada Stanu, cała organizacya sądownictwa i profesorowie uniwersyteccy w togach i pelerynach gronostajnych. Kostiumy te najrozmaitsze przypomiminały średnie wieki, gdzie nie znano jeszcze fraka i białej krawatki.
Felicja wsiadła napowrót do powozu wraz z matką spuściła okno i oparła głowę na ręku — patrzyła bezmyślnie na ten pochód monotonny, wlokący się bez końca przypominało jej to, jak czasem w nudnym salonie ogląda się po raz setny album, złożony z osób