Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/400

Ta strona została przepisana.

twój błąd — masz spryt, to się nieda zaprzeczyć. — Te pietnaście milionów pożyczonych Beyowi — to była rzecz nieoszacowana, interes doskonały — ale cóż z tego — trzymasz źle karty i wszyscy ci w nie zaglądają.
Zaczęli rozmawiać półgłosem, przez wzgląd na świętość miejsca — lecz w końcu roznamiętnieni cyframi, zapomnieli gdzie są — i rozprawiali jakby w klubie jakim, lub restauracji.
Hemerling używał z rozkoszą tego widoku — pokory i uniżoności przyjaciela — dawał mu łaskawie rady w interesach, które zdawał się znać na palcach. Był zdania, że Nabob mógł jeszcze wypłynąć z tej toni. Wiele zależało od rzuconej karty — trzeba ją tylko było rzucić zręcznie.
Ale Jansoulet stracił wiarę w siebie i w swoje powodzenie — równocześnie z śmiercią Mora — straciwszy księcia, wszystko dlań było pogrzebanem. — Tego był przekonania.
— Postradałeś księcia — ale odzyskałeś mnie, jedno drugie kompensuje — rzekł spokojnie bankier.
Nie widzisz — to jest nie do odrobienia, co się już stało. Merquier zamknął swój raport — który dla mnie jest niepomyślny.
— A więc jeśli skończył swój raport — to się go zmusi do innego, mniej złośliwego.
Baron popatrzył na niego pełen zdziwienia.
— Ależ to ty chyba nic nie rozumiesz — jak się chce co przeprowadzić, to się ryzykuje sto, dwieście, trzykroć sto tysięcy franków.
— Tak sądzisz? możesz się mylić — Merquier jest rzetelnym — nieugiętym — nazywają go „Moje sumienie“.
Tym razem Hemerling wybuchnął tak niepo-