Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/404

Ta strona została przepisana.



XX
Baronowa Hemerling.

Na rogu długiej budowli starego Paryża mieściły się biura bankowe pana Hemerling i syna — korytarzem sklepionym na lewo — po schodach z żelazną poręczą pięknie i ozdobnie wyrobioną szło się prosto do apartamentów recepcyjnych baronowej. Okna wychodziły na wspaniały dziedziniec — balkon był umieszczony nad samą kasą — tak, że letnią porą, gdy wszystko poroztwierano słyszeć można było dokładnie brzęczącą monetę — i sztuki złota, które liczono w kontuarze — nic to nie przeszkadzało do podniosłego usposobienia, jakie niekiedy panowało w salonach.
Nie mniej dziwaczną była ta, która robiła honory tych salonów niezwykłych — była ona zdolną połączyć religijność z giełdą, i giełdę z wytworną światowością. Wszystkie elementa spotykały się tam, nie przeszkadzając sobie wcale. Arystokracja ultra-katolicka, pod której patronatem odbył się chrzest Muzułmański, ocierała się tam o świat finansowy, w wielkim komplecie — z którym łączyły Hemerlinga nie tylko stosunki, lecz i interesa. Nie brakowało tam również niemieckich żydów, komisionerów, lub bankierów — którzy zdobywszy na wschodzie kolosalne fortuny, jeszcze i tu szachrują jak mogą, i o ile się da — co nie przeszkadza im wcale do uczęszczania na soboty baronowej. Tunezjanie przejeżdżający nie