Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/408

Ta strona została przepisana.

podnieść do ofiary wyrzeczenie przesądów. Baronowa Marya zrozumiała od razu aż nadto dobrze, że czule słówka wschodnich przyjaciółek, jako to: Moje dziecko, moja mała — tchnęły pewną dobrotliwą wyniosłością.
Od tej pory nienawiść jej do Jansouletów nie miała granic — nienawiść, jaką się tylko spotyka w Serajach — dzika, a chciwość zemsty ogarnęła ją. Nad brzegiem jeziora El-Baheira, rzecz taka kończy się zwykle tem, że ofiarę zemsty wrzuca się w zawiązanym worku na dno głębiny nie zgruntowanej — lecz w Paryżu to było niemożliwe.
Zaciekłość ta zawzięta tych dwóch kobiet była nietylko znaną w Paryżu, lecz rozgłośną. Można więc sobie wyobrazić jaki podziw wzbudziła, w tem towarzystwie egzotycznem bajeczka, że gruba Afchin — jak ją nazywano — zrobiła pierwszą wizytę baronowej — i została zaproszona na sobotne przyjęcia. — Takiej sposobności nie chcieli opuścić ani państwo Fuernberg, ani państwo Trott — i przybyli w komplecie na tę uroczystość pojednania.
Baronowa ze swej strony nieomieszkała użyć wszystkich środków ku temu, by jak najwięcej okazałości i blasku wzniecić w swych salonach — rozesłała na wszystkie strony zaprosiny usilne — i postawiła na swojem. — Tak, że gdyby około godziny czwartej zajechał był w dziedziniec ekwipaż pani Jansoulet, ledwie mógłby się przecisnąć pomiędzy karetami herbowemi. — Liberja, tak dobrze znana koloru zwiędłych liści księżnej Diyon, odbijała od krzyczących powozów i uprzęży świata finansowego, i lokai pudrowanych państwa Caralscakï. — Lecz ekwipaż Jansouletów nie przybywał.
Hotel na przedmieściu Saint-Honoré, przedstawiał się jednem słowem świetnie.