Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/43

Ta strona została przepisana.

— O, moi drodzy, kochani przyjaciele, jak jestem szczęśliwym, jak dumnym....
Przybył dopiero przed sześciu tygodniami do Paryża, a oprócz dwóch lub trzech współziomków, znał tych, których przyjaciółmi swymi nazywał, zaledwie od wczoraj, i to o tyle tylko, że im pieniędzy pożyczył. Dla tego też ten bezpośredni wybuch uczucia dość dziwne wywarł wrażenie, ale Jansoulet był zanadto uniesiony, aby to był mógł spostrzedz i mówił daléj:
— Jeżeli po tém wszystkiém, co tu właśnie słyszałem, tu w tym ogromnym Paryżu, otoczony przedstawicielami wielkich rodzin i znakomitych talentów, zwrócę się myślą do rodzicielskiéj szopy, gdyż w szopie urodziłem się — to snem mi się dzień dzisiejszy wydaje. Ojciec mój handlował staremi gwoźdźmi w wiosce St. Andréel przy narożnym kamieniu... tam... w kącie.... Jeżeli dobrze szło, mieliśmy codziennie suchy kawałek chleba, a w niedzielę kęs mięsa... Cabassu mógłby coś o tém opowiedzieć, znał on mnie już wówczas, niech powie, czy mówię nieprawdę... Tak, tak i ja poznałem nędzę!
I z rodząeem się nagle uczuciem własnéj godności wniósł głowę do góry i wciągał całą piersią zapach trufli, napełniający ciężką atmosferę.
— Poznałem nędzę i to w całéj grozie długo trwającą, nacierpiałem się od zimna i głodu, który odurza, żołądek skręca, w głowie huczy i tak w oczy kłuje, jak gdyby je ktoś z jam ostrym wydobywał nożem. Całemi dniami leżeć musiałem w łóżku, gdyż nie miałem najniezbędniejszego odzienia a i wówczas mogłem się mienić szczęśliwym, bo często i łóżka nie było. Czepiałem się wszystkich rzemiosł, szukając chleba, a on był dla mnie tak kwaśnym, tak twardym, że i dziś jeszcze, myśląc o tym czasie, gorzki, spleśniały czuję smak. I tak przeżyłem lat trzydzieści, tak jest moi kochani przyjaciele, w trzydziestym roku — a