Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/443

Ta strona została przepisana.

się złośliwie w czasie czytania pana Merquier, więc wszelkie skrupuły rozwiały się i uśmiech ministra zaraził trzysta ust, gotowych obecnie śmiać się do rozpuku.
Historyjka o bandytach zabawiła tę publiczność, jak coś niezwykłego i wywarła takie ożywienie w sali, że teraz to już kpiono na dobre — rozmawiano z damami, które chciały być tylko ładnemi i podobać się, gdy przedtem starały się ile możnośai być poważnemi. Kapelusze jasne poruszały się — rączki zdobne bransoletkami, wysuwały się naprzód, aby być widocznemi. Surowy pan Merquier urządził dziś formalne przedstawienie.
Z urzędową miną, sztywny wobec swego powodzenia, adwokat zaczął czytać dalszy ciąg swego raportu głosem przenikającym do szpiku kości, jak deszcz jesienny.
— A teraz moi panowie wypada nam zastanowić się nad tem, jak człowiek obcy, dopiero co przybyły ze wschodu — nie znający interesów i potrzeb wyspy, w której i przedtem nigdy nie siedział — to jest przed wyborami. — Człowiek że tak rzekę prawdziwy typ tego co to Korsykanie nazywają pogardliwie figurą z kontynentu. Jak taki mógł wzbudzić podobny zapał — entuzjazm graniczący z bałwochwalstwem, ze zbrodnią prawie. Na to nam chyba odpowie jego złoto, rzucane brutalnie w twarz elektorom, wciskane przemocą w ich kieszenie, z cynizmem bezczelnym, jakiego mamy tysiączne dowody. Tu wydobył oskarżenia z podpisami. „Niżej podpisany Antoni Croce, zeznaje w imieniu prawdy, że komisarz policyi był wysłany do nas pewnego wieczora i przybywszy do mnie rzekł: słuchaj Antoni... przysięgam ci na płomień tej lampy, że jeśli będziesz głosował za Jansculetem, dostaniesz jutro