Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/476

Ta strona została przepisana.

wiącego — a tu niepozwolił mnie gadać, i do tego spostrzegłem się, że na boku siedział pisarz sądowy, i notował każde moje słowo. Strach! Sędzia stawiał mi najrozmaitsze pytania, dotyczące Naboba. Kiedy on mniej więcej włożył swoje kapitały? gdzie trzymaliśmy schowane nasze księgi — i odwracając się do urzędnika którego nie widziałem wcale:
— Podaj nam pan księgę kasową, panie buchalterze.
Odwróciłem się by zobaczyć tego buchaltera, był nim pan Joyeuse dawny kasjer banku Hemerling i syn. Ale niemiałem czasu złożyć mu mego uszanowania.
— Kto to zrobił? — zapytał mnie sędzia, otwierając książkę w miejscu gdzie była wydarta kartka... proszę nie kłamać — no odpowiadać!
Nie myślałem kłamać — nie wiedziałem o tem, gdyż nie zajmowałem się nigdy książkami. Ale zdawałe mi się koniecznem zaznaczyć — że pan de Géry sekretarz Naboba miał do czynienia z temi rachunkami, zamykając się z niemi całe godziny. Na te słowa ojciec Joyeuse zaczerwienił się i w największym gniewie rzekł:
— Mówią panu sędziemu absurda... pan de Géry, jest tym młodzieńcem, o którym panu wspominałem, przychodził do Banku Ziemskiego jako djurnista — i nadto był sprzyjającym nieszczęśliwemu panu Jansouletowi, aby rachunek jego wkładek z księgi wydrzeć. Zresztą pan de Géry bawił dłuższy czas w Tunisie — niedawno powrócił i będzie mógł dać objaśnienia dotyczące.
Bałem się że moja gorliwość mnie zgubić gotowa.
— Strzeż się, panie Passajon — rzekł mi bardzo ostro sędzia. — Jesteś tu tylko wezwanym jako świadek. — Ale jeśli pan próbujesz w błąd wprowadzić