Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/494

Ta strona została przepisana.

A cóż pan zrobisz z temi swojemi przydomkami: cnotliwy Jenkins, poczciwy Jenkins.
Tu się zaczęła śmiać ironicznie.
Śmiechem tym, jak prętem, twarz mu smagała — lecz nikczemnik odezwał się jeszcze słodko:
— Oh! dość tego — nie drażnij mnie, nie śmiej się tak — bo to doprawdy okropne. Czy to Cię nie rozrzewnia być tak bardzo kochaną — gdy widzisz, że poświęcam Ci wszystko — majątek, honory i szacunek ludzki. Spojrzyj na mnie — obecnie jestem bez maski przed tobą.
Ukląkł przed nią teraz — i błagał, by przystała być żoną jego — że on przezwycięży wszystkie przeszkody — odda pól majątku na koszta rozwodowe — i mówiąc to łkał i szlochał — i byłby może rozbroił inną kobietę takiemi dowodami miłości — lecz nie Felicya. Odpowiedziała mu zimno i z większą jeszcze wzgardą.
— To czego pan żądasz odemnie, jest niemożliwe do wykonania... nie tylko ze względu na kobietę, którą pan porzucasz haniebnie — lecz i z innej przyczyny. Kochałam księcia Mora — i więcej nigdy nikogo kochać nie będę — za zwierzenia jakie mi pan uczyniłeś, winnam była panu uczynić to wyznanie.
Paweł wiedział o tem — a przecież przykro mu było słyszeć te słowa z tych pięknych ust.
— Wiem o tem — rzekł Jenkins stłumionym głosem — mam nawet listy, które do Niego pisałaś.
— Moje listy?
— Oh! oddaję Ci je — umiem je napamięć. To takie rzeczy dopiero bolą — jak się kocha. Ale wiele ja jeszcze innych przebyłem tortur! I pomyśleć, że ja jeszcze zdrowie i życie tego człowieka musiałem utrzymywać memi pigułkami. Ale zjadł on zanadto