Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/500

Ta strona została przepisana.

wienie nie wydarzyło się często, nawet Jemu — bo sztuka była wierszem i uczciwa.
Uczciwa sztuka! czy to kto słyszał?
Stary lis przeczuł, że chwila była potemu stosowną, by tę nowość wprowadzić.
Po pierwszych wykrzyknikach „to wierszem“ niezbyt uradowanych — publiczność zaczęła się żywo interesować pięknością i gładkością wyrazów — na reszcie treścią, sztuki. Coś nowego! zrobiło wrażenie, zaczęło jakby napawać się zapachem tymianku na wiecistej łące.
Inne wykrzykniki dawały się słyszeć!
Jest to prawdziwy wypoczynek dla ucha ta piękna poezya.
Ogólne zadowolenie zawrzało w sali.
Wypoczywał tem pięknem dziełem gruby Heraerling w swej parterowej loży — wybitej wiśniowym aksamitem — i sapiąc potakiwał głową.
Wypoczywała pod urokiem sztuki Zuzanna Bloch, w swym złotym djademie nad fryzowanemi włosami; a obok niej Amy Férat, cała w bieli jak panna młoda, wypoczywała również. Zapomnieliśmy dodać, że miała pomarańczowy kwiat nad czołem.
Było tam mnóstwo tej publiki mieszanej. — Kobiety otyłe z trzema podbródkami i głupim wyrazem w twarzy; inne pozieleniałe mimo pomalowania płci, jakby ją kto wyciągnął z arszenikowej kąpieli — zieloność tę nazywają kupcy „paryzką“. Było tam facetów bez miary łysych bezzębnych,
z obwisłemi wargami, którzy też utrzymywali że „wypoczywają“.
Piękny Moesard pod swoim błąd wąsikiem uśmiechał się z zadowolenia, również jak królowa jego serca, wprost niego siedząca w loży — i tłómacząca sobie sztukę na swój ojczysty, wschodni język.