Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/61

Ta strona została przepisana.

wiernych swoich urzędników, wynadgrodzić ich bezinteresowność i pozbyć się żywiołów niepotrzebnych (te niepotrzebne żywioły odnosiły się zapewne do mnie.) W końcu zaś oświadczył: „Przygotujcie panowie swoje pokwitowania, gdyż jutro wszelkie zaległości będą wypłacone.“ Ponieważ nas jednakże już dość często podobnemi przyrzeczeniami mamił, wrażenie przemowy nie było zbyt wielkiém. Dawniéj pozwalano się schwycić na podobną wędkę; po zapowiedzeniu nowéj jakiéj „combinazione“ skakano po biurach wśród radości i zapału, ściskano się wzajemnie wśród łez, jak rozbitki na widok zbliżającego się żagla i spisywano z pospiechem i dokładnością wierzytelności swoje na papierze. Na drugi dzień jednakże dyrektor się nie pokazywał, również nie było go i na trzeci dzień: w celach zwłoki nie cierpiących na dni kilka wyjechać musiał. W końcu gdy cały personał zrozpaczony i zemsty chciwy, gotów był posunąć się do wszelkich ostateczności wpadał dyrektor, mdlał na fotelu ukrywszy twarz w dłoniach, a wyprzedzając wszelkie możliwe pytania i zarzuty, wołał:
— Zabijcie mnie, wy biedni nieszczęśliwi, zabijcie! „Combinazione“ nie udała się, pechero! Następnie krzyczał, szlochał, padał na kolana, wydzierał włosy z głowy, tarzał się na dywanie przywołując nas — każdego po imieniu — abyśmy mu życie odebrali, choćby z litości nad jego żoną i dziećmi, które do kija żebraczego doprowadził.
Taka rozpacz rozbrajała nas, rozrzewniała nawet, bo dopóki istnieją i istnieć będą teatra, nie ma i nie będzie zapewne komedjanta, który by mu dorównał.
Wszystko jednakże z czasem się zużywa; utracił on już dotychczasowe zaufanie, i gdy tą razą po odbytej komedji odchodził, wzdrygano za nim pogardliwie ramionami. Ja jednakże — wyznać to muszę — byłem znowu po-