Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/66

Ta strona została przepisana.

nas powinieneś się przenieść, jabym ci się o wygodne i spokojne miejsce postarał. Pensja twoja byłaby wprawdzie mniejsza aniżeli ta, którą, ci w kasie terytorjalnéj przyrzeczono. ale dochody byłyby bez porównania większe.
Ja wiem, że ten poczciwiec ma racją; pomimo tego wszakże nie mogę stąd odejść, bo jakoś żal pieniędzy. I tak człowiek wlecze to życie w tych wielkich, wiecznie próżnych salonach i nudzi się, gdyż my urzędnicy nie mamy co z sobą mówić, bo znamy się na wylot i odgadujemy bez rozmowy smutne, jednakże myśli wspólne.
Dawniéj odbywały się przynajmniej sesje rady zawiadowczéj i generalne posiedzenia akcjonariuszy, których wrzaskliwe debaty odbijały się echem aż o mury kościoła św. Magdaleny. Oprócz tego zjawiało się co tydzień mnóstwo ludzi, dopytujących się z oburzeniem i przekleństwami, co się stało z ich pieniądzmi. W takich wypadkach atoli pokazywał się nasz gubernator w całéj swéj wielkości. Mówię państwu, że ludzi, którzy wchodzili z wściekłym gniewem jak zgłodniałe i krwi chciwe wilki, wyprowadzałem po kwadransie z jego gabinetu uległych jak baranki, z promieniejącą twarzą, pełnych zaufania i lżejszych o kilka banknotów. I na tém polega właśnie wielki jego talent, umie on tych nieszczęśliwych nie tylko uspokoić i nowém natchnąć zaufaniem, lecz nadto oskubie ich jeszcze i puszcza zadowolonych.
Lecz było to dawniéj — dzisiaj nikt nie przychodzi; zdaje mi się, że ci ludzie albo pomarli, lub też pogodzili się z swym losem i pożegnali się z nadzieją odzyskania kiedykolwiek swéj należytości. Czasem tylko zjawi się jaki subskrybent z lasów korsykańskich, aby się dowiedzieć jak stoi sprawa z pomnikiem Paoli’ego, lub téż dawniejszy czytelnik niewychodzącéj już od dwóch lat „Verite financière“, aby odnowić swą przedpłatę i nieśmiałym zapytać głosem, czyby to przecież nie było mo-