Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/88

Ta strona została przepisana.

ojciec bowiem zakładał już w tym czasie bank swój w Paryżu.
I w jakiż sposób wywdzięczono mi się za to dobrodziejstwo? Gdy po śmierci mojego biednego Mohameta wstąpił na tron brat jego Muszir, oczerniali mnie Hemerlingue’owie, którzy znowu tymczasem w łaskę u dworu powrócili, bezustannie przed nowym księciem. Wprawdzie bej i dziś jeszcze uśmiecha się do mnie łaskawie, ale powaga i znaczenie moje przepadły bezpowrotnie. Mimo wszystkich tych krzywd jednakże, których od Hemerlingue’a doznałem, byłem gotów podać mu rękę, a ten nikczemnik nie tylko nie zgodził się na to, lecz kazał babie swéj publicznie mnie znieważyć. Złośliwa to bestja! nie może mi przebaczyć, że jéj w Tunisie przed nosem drzwi zamknąć kazałem. Czy ty wiesz co ona mi wczoraj powiedziała? „Złodziej i sukisyn!“ O, ta odaliska nie przebiera w wyrażeniach. Znam ja mojego Hemerlingue’a z dawien dawna jako tchórza, ja mu... Lecz nie, głupstwo!... Niech sobie gadają ja się z nich śmieję! Cóż oni mi mogą zrobić? Może mnie oczernić przed bejem? Mniejsza o to, ja i tak z Tunisem nic nie chcę mieć do czynienia, i pragnę to, co tam jeszcze do mnie należy jak najspieszniéj wycofać. Zresztą, czy jest gdzie w szerokim świecie milsze miasto nad ten luby, grzeczny, gościnny Paryż, nad ten Paryż, w którym człowiek — jeżeli tylko ma troszkę oleju w głowie, wielkich może dokonać rzeczy. A ja, mój kochany Géry, prawdę mówiąc mam dosyć tego kramarskiego życia, i pragnąłbym teraz coś wielkiego zdziałać. Przez lat dwadzieścia pracowałem dla grosza, teraz zaś pragnę zaszczytów, poważania, sławy — pragnę, aby nazwisko moje zanotowaném było w historji mojéj ojczyzny, a to spodziewam się, nie będzie dla mnie rzeczą tak trudną.
Za pomocą mego ogromnego majątku, mojéj zna-