Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/11

Ta strona została przepisana.

— Interes wyborny, ale potrzeba pieniędzy na rozwinięcie go... Trzeba opłacać raty Towarzystwa, zaspokoić dostawców a co główniejsza — oddać stolarzowi dziesięć tysięcy franków, na co niema ani jednego luidora.
Pani Astier, która w tej chwili zapinała przed lustrem stanik, zbladła.
— Czy zapłacono ci już za odnowienie pałacu w Mousseaux?
— W Mousseaux? Od dawna!
— A za pomnik Rozena?
— Jeszcze nie. Védrine nie może wykończyć swego posągu.
— Niepotrzebnie umawiałeś się z Védrinem. Ojciec ci to przepowiedział.
— O! Ojciec! Wiem dobrze, że Védrine’a nie lubią w Instytucie.
Wstał i zaczął niespokojnie chodzić po pokoju.
— Mama mnie zna; wie, że należę do rzędu ludzi praktycznych; jeżeli Védrine’owi a nie komu innemu powierzyłem wykonanie posągu, musiałem mieć do tego przyczynę.
Zwrócił się nagle w stronę matki.
— Mama nie posiada przypadkiem dziesięciu tysięcy franków?
Zapytania tego spodziewała się od chwili, w której wszedł do pokoju; nigdy po nic innego nie przychodził.