Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

Najgorszem było to, że z popełnionego błędu; nie mogła zwierzyć się czułej przyjaciółce, czuła bowiem dobrze, że po pierwszem słowie, matka stanie po stronie syna, przeciwko księciu d’Athis — po stronie serca, przeciwko rozumowi i namawiać ją będzie do tego mezaliansu, który byłby niemożliwem poniżeniem jej książęcej godności.
— Cóż znowu! Cóż znowu! — mówiła pani Astier, niewzruszona bynajmniej tym wybuchem czułości. Wracasz pewno z cmentarza, droga księżno, i znowu niepotrzebnie się rozczulasz. Ostatecznie, droga Artemiso.... i znając próżność księżnej, wydrwiwała długotrwałe objawy czułości, której skutkiem będzie to, że w oczach świata się ośmieszy, a sama co najmniej zbrzydnie. I jeszcze gdyby zamierzała powtórnie wyjść za mąż z miłości.... ale tu będzie tylko związek dwóch świetnych rodów, dwóch jednakich tytułów.... Herbert nawet, jeżeli patrzy się tam z niebios, może się tylko radować z tego związku.
— To prawda, on wszystkoby zrozumiał, drogi mój przyjaciel, — westchnęła Koleta, księżna Rosen, z domu Sauvadon, której dużo zależało na ambasadzie, a jeszcze więcej na książęcym tytule.
— Wiesz co, księżno? dam ci dobrą radę.... uciekaj ztąd jak najprędzej. Samy wyjedzie dopiero za tydzień... jedź, nie czekając na niego.... weź ze sobą Gavaux, on zna wybornie tamte strony i urządzi cię tymczasowo.... Przytem oszczę-