Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/133

Ta strona została przepisana.

ze sprytnych, która nim bez jego wiedzy kierowała.
Gavaux mi poradził, ażebym nie wydawał swego tomu „Myśli wieśniaka“, zanim nie otworzy się wakans w Akademii.
— Nie, nie, — mówił mi, — i tak zrobiłeś pan dosyć. Byłoby nawet pożądanem, byś pan dał im do zrozumienia, że już nic pisać nie będziesz, żeś się wyczerpał i jesteś tylko zwykłym śmiertelnikiem, człowiekiem z towarzystwa.... Akademia przepada za takimi.
Dołączył przytem szacowne ostrzeżenie Picherala:
— Nie noś im pan swoich książek. — Widzę, że im mniej dzieł kto napisał, tem ma większe szanse dostania się do Akademii.
Ten Picheral, to bardzo wpływowa osobistość; i jego także zaprosiłem na lato, dasz mu może pokój na drugiem piętrze, zresztą jak sama będziesz uważać. Przyczyniam ci dużo kłopotów, droga Germaino, i to przy twojem cierpieniu, ale cóż robić. I tak już bardzo żałuję, że podczas zimy nie prowadzę domu w Paryżu i nie mogę przyjmować jak Dalzon, Moser lub inni współzawodnicy moi. O! Boże, żebyś mogła wyleczyć się i wyzdrowieć jak najprędzej!
Powracam do mojego obiadu: naturalnie mówiono przy nim dużo o Akademii, jej obowiązkach, o wyborach i o tem co publiczność o nich myśli. Zdaniem naszych Nieśmiertelnych, ci, któ-