Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/138

Ta strona została przepisana.

Po bezładnej treści tego listu, poznasz, droga siostro, w jakiej gorączce i niepokoju żyję od chwi- postawienia swej kandydatury. Bywam na przyjęciach u tych, na obiadach i wieczorach u tamtych... nazywają mię już „zebrą“, tej zacnej pani Ancelot, dla tego, że uczęszczam na jej zebrania co piątek i bywam co wtorek wieczór w loży jej, w teatrze Francuzkim.
W każdym razie ta „zebra“ ma bardzo wieśniaczy wygląd, pomimo różnych zmian w mojej powierzchowności, zmian w kierunku światowym i akademickim. Zadziwisz się, gdy wrócę!
W zeszły poniedziałek, było zebranie szczupłej liczby osób, w pałacu Padovani. Przed stawiono mnie Jego Wysokości księciu Leopoldowi. Książe bardzo pochlebnie wyraził się o ostatniej mojej książce i o wszystkich moich utworach, które czytał. Zadziwiający są ci cudzoziemcy!
Najprzyjemniej jednak upływa mi czas u państwa Astier, tej patryarchalnej, zgodnej i zacnej rodziny. Jednego dnia, po śniadaniu, przyniesiono mistrzowi nowy mundur akademicki, który przymierzaliśmy razem; powiadam „przymierzaliśmy“, bo mistrz chciał zobaczyć, jak wyglądam we fraku z haftowanemi palmami.
Włożyłem mundur, kapelusz, przypasałem szpadę, prawdziwą, wyobraź sobie szpadę, która wyjmuje się z pochwy i wzdłuż klingi ma rowek dla odpływu krwi!