Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/142

Ta strona została przepisana.

Czem był Loisillon, co robił przez owe siedmdziesiąt lat pobytu swego wśród żyjących, co znaczyła ta wielka litera srebrem haftowana, na ciemnem, wysokiem obiciu? — o tem mało wiedziano w tłumie, na który sprawiał wrażenie jedynie występ policyi i znaczna ilość swobodnego miejsca dla jednego nieboszczyka; — zawsze to samo: oddalenie, przestrzeń, próżnia, są potrzebnemi dla wyrażenia czci i szacunku.
Rozeszła się wieść, że będą aktorki, ludzie znani, i zdala już gapie paryzcy nazywali poznane twarze, grupując się i rozmawiając przed kościołem. Tam to, pod portykiem udrapowanym kirem, trzeba było posłuchać prawdziwej żałobnej oracyi o zmarłym Loisillonie, nie tej, która miała być wypowiedzianą za chwilę na cmentarzu w Montparnasse; to było szczerem sprawozdaniem o człowieku i jego działalności; różniło ono się znacznie od artykułów przygotowanych dla pism, a mających wyjść nazajutrz! Dzieła nieboszczyka: „Podróż do doliny Andoru“ i dwa sprawozdania wydrukowane przez Księgarnię krajową, w czasach, kiedy Loisillon był nadzorcą głównym Sztuk pięknych. Jako człowiek: gatunek adwokata giętkiego, płaskiego, nędznego, z grzbietem dworaka, z gestem nieustannie proszącym o przebaczenie i litość; o przebaczenie za order, za palmy wyhaftowane na odzieniu i swoje stanowisko w Akademii, gdzie jego geszefciarska przebiegłość była cementem między tylu sprzecznemi