Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/159

Ta strona została przepisana.

— Księżna? — zapytał — z kim że się żeni?
— Ale zkądże pan wracasz? Cały Paryż tylko o tem mówi od dwóch dni. Z Kolettą, do kroćset! z niepocieszoną Kolettą! Chciałbym widzieć minę księżnej Padovani... Na pogrzebie Loisillona trzymała się ostro, ale nie podnosiła welonu i słowa do nikogo nie przemówiła. Nie strawi tego tak łatwo... Wyobraź pan sobie, że wczoraj jeszcze wybieraliśmy dla niewiernego adonisa do pokoju obicia..
Zapinając podwiązki, gadał wciąż swym grubym, zjadliwym jak u przekupki głosem, a o dwa numera dalej, słychać było potężne uderzania ręką po gołem ciele i głos księcia, zachęcającego kąpielowego posługacza:
— Mocniej, Józefie, mocniej! nie lękaj się!...
— O! zbrodniarz, jak to sobie sił dodaje, — mruczał Gavaux.
Paweł, gdy tylko Gavaux zaczął mówić, przeszedł na drugą stronę korytarza, aby lepiej go słyszeć; teraz brała go szalona ochota, kopnięciem nogi wysadzić drzwi od numeru księcia, schwycić go za gardło i rozprawić się z tym nędznikiem, który majątek z rąk mu wydzierał.
Przypomniał sobie, że jest nagim, uznał, że gniew jest teraz nie na czasie i powrócił ubrać się i uspokoić trochę, zrozumiawszy, że przedewszystkiem powinien pomówić z matką i dowiedzieć się jak rzeczy stoją.