Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/179

Ta strona została przepisana.

Odwrócili się wszyscy, ale dziewczyna już zniknęła, pozostawiwszy samego garbuska, którego głowę tylko, jak odciętą, widać było w oknie.
— Eh! toż to stary Fage!...
Védrine pozdrowił go ruchem ręki, śmiejąc się z oburzenia Freydeta.
— Nie mówiłem ci?... najpiękniejsze kobiety w Paryżu...
— Co za szkaradzieństwo...
— Czy to pana dziwi, panie de Freydet? — i Paweł Astier rozpoczął długą tyradę przeciwko kobietom. Dzieci popsute, z wszystkiemi dziecinnemi wadami: kłamstwem, przebiegłością i tchórzostwem; istoty przewrotne i podstępne, a przytem łakome, próżne i ciekawe. Sprytne być może, lecz ani jednej własnej myśli! w dyspucie wykręcają się i wyślizgują jak piskorze, podchwytują za słówka...
Rozmawiać o czemkolwiek z kobietą, jest to ślizgać się po ścieżce pełnej wybojów, dziur i zasadzek... Nie ma w nich nic, ani dobroci, ani inteligencyi, ani litości, nawet zdrowego rozsądku....
Oszukują męża dla kochanka, którego też bardzo nie kochają, obawiając się macierzyństwa jak ognia.... Oto jest tegoczesna kobieta!... Za to jeżeli idzie o nowy kapelusz, nową suknię od Sprichta, wtedy zdolna posunąć się do kradzieży, bo w gruncie nic więcej prócz strojów nie kocha.