Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/180

Ta strona została skorygowana.

Ten tylko może mieć o tem pojęcie, kto tak jak on, towarzyszył nieraz światowym paniom i to wykwintniejszym, w ich wycieczkach po pierwszorzędnych magazynach...
Z aktorami żyją w przyjaźni, zapraszając do swych pałaców na śniadania; starego Sprichta wielbią i czczą jak papieża... margrabina Rocanera, naprzyklad, przyprowadza mu swoje córeczki i o mało co, że go nie prosi o udzelenie im swego błogłosławieństwa...
— Święta prawda!... — potwierdził automatycznym kiwnięciem głowy doktór, przywykły do potakiwania za pieniądze.
Nastąpiła chwila milczenia, obecni byli zadziwieni i jakby zażenowani, słysząc tę gwałtowną, niczem niewytłomaczoną napaść na kobiety, ze strony młodego człowieka zwykle tak chłodnego i panującego nad sobą.
Promienie słońca piekły niedowytrzymania, odbijając się o mury stojące po obu stronach drogi.
— Co się tyczy litości i miłosierdzia kobiecego, byłem świadkiem następującego zdarzenia — mówił Védrine z przechyloną w tych głową i przymknąwszy oczy, jakby chcąc odtworzyć w myśli scenę, której sam był świadkiem — rzecz się działa nie w magazynie mód, o nie! lecz na sali doktora Bouchereau w szpitalu Hôtel-Dieu. W małej wybielonej celce, pamiętam, żelazne łóżko, pościel porozrzucana, a na łóżku, nagi, pianą i potem