Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/185

Ta strona została przepisana.

stawiła wysoko, podpowiadając mu co trzeba było powiedzieć a jeszcze bardziej zamilczeć, radząc mu i ucząc na każdym kroku aż do chwili, w której widząc się u szczytu, kopnięciem nogi odepchnął niepotrzebny już stołek. Świat w ogóle znajdował to bardzo dowcipnem ale Védrine, był innego zdania i patrząc na tę wspaniałą i elegancką postać, mijającą go z powagą, mimowoli przyszła mu na myśl „jedwabna pończocha napełniona błotem“, o której mawiał dowcipny Tayllerand.
Bezwątpienia rozumną kobietą musiała być ta księżna, która, ażeby pokryć nicość umysłową swego kochanka, zrobiła z niego dyplomatę i członka Akademii i oblekła go w maskaradowe oficyalne szaty, zużyte już wprawdzie bardzo, ale dla wielu jeszcze niepozbawione uroku, lecz żeby mogła była kochać tę lalkę zużytą i bez duszy, tego Védrine nie mógł sobie wytłomaczyć.
Był księciem? — ależ i ona z równie dobrej pochodziła rodziny...
Podobał jej się może ten szyk angielski, obcisły tużurek uwydatniający okrągłe jak u wisielca plecy, spodnie koloru błota, tak brzydko wyglądające wśród zieleni?...
Czyżby ten urwis, Paweł Astier, miał racyę, utrzymując, że kobieta lubuje się w potwornościach, zarówno umysłowych jak fizycznych!?...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .