Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/189

Ta strona została przepisana.

Wśród milczenia wystraszonych katastrofy sekundantów, słychać brzęczenie komarów na łące i stuk kopyt koni, które nieodpędzane, skupiły się opodal w gromadkę i węszyły ciekawie, wyciągnąwszy łby ku leżącemu na trawie...
A jednak ten umiał bić się; trzymana w silnem ręku szpada wiła się i migała ze świstem w powietrzu, podczas gdy tamten zdawał się niedołężnie machać rożnem.
W jaki sposób się to stało? Zaświadczą wszyscy i dzisiejsze wieczorne dzienniki powtórzą to za nimi, że Paweł Astier pośliznął się, nacierając, i sam nadział się na szpadę.
Opowiedzą to dokładnie, z wszelkiemi szczegółami, ale w różnych okolicznościach naszego życia, zdarza się często, że zapewnienia nasze są w odwrotnym stosunku do pewności przekonania. Ostatnia stanowcza chwila, ta, w której się los ostatecznie rozstrzygnął, jest zawsze nie tylko dla świadków, ale i dla walczących niejasną i niepewną.
Pawła Astier zaniesiono do małego mieszkania stangreta; gdy po długiem omdleniu, leżąc na żelaznem łóżku, otworzył oczy, ujrzał fotografię księcia następcy tronu, wiszącą na ścianie, nad komodą, na której rozłożone były narzędzia chirurgiczne. Widok tej mizernej, bladej twarzy, której kolory zblakły od wilgoci ścian, sprawił na nim nieprzyjemne wrażenie. Ale jego ambitny i chytry charakter, nie był pozbawiony odwagi;