Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/195

Ta strona została przepisana.

Może dla tego po prostu, że ma krzywy nos... Bądź pewien, że takie zakrzywienia oznaczają prawie zawsze kierunek fałszywy i po niezbyt prostej drodze... Zboczenie steru, poprostu!... — zakończył.
Myśl ta podobała się obu; rozmowa toczyła się dalej na temat szczęścia i nieszczęścia. Védrine opowiadał szczególny fakt, którego był naocznym świadkiem, podczas bytności na wyspie Korsyce u księztwa Padovani.
Było to w Barbicaglia nad brzegiem morza, na wprost latarni morskiej. Dozorcą tej latarni był stary strażnik, któremu nie wiele już pozostawało do wysłużenia emerytury.
Pewnej nocy, będąc na służbie, stary zdrzemnął się trochę, przez pięć minut, nie dłużej; przez sen wyciągnąwszy nogę zatrzymał mechanizm poruszający latarnię, która powinna dokonać obrotu co minuta i kolor zmienić. Na nieszczęście tej samej nocy, główny inspektor, odbywając roczny objazd na rządowym statku, przejeżdżał koło latarni i zauważył, że światło nie zmienia się prawidłowo; kazał stanąć, przekonał się o niedbałości strażnika i na drugi dzień szalupa służby inżynierskiej przywiozła nowego dozorcę wraz z dymisyą ospałemu strażnikowi.
— Zdaje mi się — rzekł Védrine — że to rzadki przykład braku szczęścia... taki zbieg jedno-