polegając na zdaniu mistrza, zamierza udać się do którego z bogatych zbieraczów, do barona Huchenard naprzykład...
Astier-Rèhu nie pozwolił mu dokończyć.
— Niepotrzeba! przynieś pan do mnie listy tyczące się Galileusza... znajdę nabywcę!...
Publiczność zaczynała się schodzić i zajmować miejsca przy małych stoliczkach; wszyscy — ciekawi i szperacze siedzieli w milczeniu, podobni do żuków cmentarnych, których czuć pleśnią i stęchlizną.
— Na górze... w mojej kancelaryi... nie tutaj... — szepnął archiwista do ucha garbuskowi, gdy ten, wypomadowany, z włosami rozdzielonemi nad czołem, odchodził z miną zadowoloną i pewną siebie, którą tak często wiedzieć można u garbusków.
Prawdziwy to był skarb zbioru rodziny Mesnil-Case — nazwisko wyjawił Albin Fage pod największym sekretem — niewyczerpany skarb rozmaitych i ciekawych z szesnastego i siedemnastego wieku dokumentów, rzucających nowe światło na przeszłość, jednem słowem, jedną datą zaprzeczających wiadomościom, o ludziach lub wypadkach, uważanych dotąd za prawdziwe. Pomimo wygórowanej ceny, Leonard Astier kupował każdy z tych dokumentów, który prawie zawsze okazywał się potrzebnym do zamierzonej lub rozpoczętej przezeń pracy. Nie można było nawet wątpić o prawdziwości słów garbuska; całe paki
Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/209
Ta strona została skorygowana.