Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/211

Ta strona została skorygowana.

całą istotę, na ciele której rozwija się jego obrzydliwe cielsko.
Mistrz stawał się klasycznym i posępnym Harpagonem, nielitościwym dla siebie i domowników, użalającym się ciągle na ciężkie czasy, jeżdżącym tramwajami, gdy tymczasem w niespełna dwa lata sto sześćdziesiąt tysięcy franków, zaoszczędzonych przez niego przeszło niespostrzeżenie do kieszeni garbuska. Dla ukrycia przed uwagą pani Astier, Korentyny i Teyssédre’a, prawdziwego powodu ciągłych przychodzeń introligatora, mistrz dawał mu książki do oprawy, które ten jawnie odnosił. Porozumiewali się pomiędzy sobą językiem, znaczenie którego oni jedni tylko rozumieli.
Albin Fage pisał na otwartym liście:
— Mam nowe okucia... Oprawa z szesnastego wieku, rzadka i w dobrym stanie.
Leonard Astier wahał się:
— Dziękuję!... nie potrzebuję obecnie niczego... poczekajmy...
Na to otrzymywał list:
— Nic nie szkodzi, drogi mistrzu!... Udam się do kogo innego...
Na co mistrz zazwyczaj odpowiadał:
— Jutro... w rannych godzinach... Przynieś pan okucie...
Była to jedyna troska, która mu zatruwała szczęście. Trzeba było kupować, ciągle kupować, bo inaczej rzadki ten zbiór mógł przejść w ręce Bosa, baro-