Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/213

Ta strona została przepisana.

w tak haniebny sposób zniesławione przez Delpecha, zapyta oszusta:
— I cóż pan teraz odpowiesz?...
Przyszedłszy na ulicę de Lille, pchnął drzwi z niecheblowanyoh desek, znajdujące się w otaczającym dziedziniec parkanie i wszedłszy na ganek, zadzwonił u kraty, nieprzyjemnie uderzony posępnym widokiem starego gmachu, który teraz ogołocony z kwiatów i roślinności, wyglądał jak prawdziwa ruina.
Po brukowanym dziedzińcu rozległ się odgłos kroków i ukazała się odźwierna, tęga baba, która trzymając w ręku miotłę i nie otwierając nawet kraty, rzekła:
— Przychodzisz pan do introligatora, nie ma go już tutaj...
Rzeczywiście nie było już starego Fage’a... wyprowadził się, niepozostawiwszy adresu.
Wyprzątano właśnie jego mieszkanie, do którego miał się wprowadzić nowy introligator Izby obrachunkowej, Fage bowiem podał się do dymisyi.
Astier-Réhu wybąkał parę słów, ale zagłuszyło go krakanie wron i kawek, których całe stado krążyło nad dziedzińcem i napełniało powietrze wrzaskiem, rozlegającym się po sklepionych korytarzach.
— Patrzajcie! — wykrzyknęła z zadziwieniem odźwierna, wskazując z uszanowaniem ręką na