Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/221

Ta strona została przepisana.

szymi więcej natarczywszymi zarazem, czuć było większy chęć przypodobania się jej i było widocznem, że celem zabiegów, była kobieta, nie zaś wpływ jej i protekcya.
Rzeczywiście Marya-Antonia nigdy nie była równie piękną: gdy wchodziła do jadalnego pokoju, śnieżno-biała płeć jej twarzy i obnażonych ramion zaćmiewała wszystkich, nie wyłączając margrabiny Roca-Nera, przybyłej z sąsiedniego dworu, z tamtej strony rzeki.
Margrabina była młodszą, ale ktoby się tego domyślił, widząc je razem. Zresztą wskutek nagłego wyjazdu swego kochanka, piękną Antonię otaczał jakiś urok tajemniczy, urok świeżo opuszczonego a ciepłego jeszcze miejsca, co wielu mężczyzn pociąga.
Filozof Laniboire, sprawozdawca konkursu cnoty, szybko uległ temu tajemniczemu urokowi: dojrzałych lat wdowiec, o melancholicznych rysach twarzy i krwią nabiegłych policzkach, starał się oczarować panią domu, wykazywaniem swych biegłości w sporcie i innych męzkich rozrywkach, w czem jednak niezawsze mu się powodziło. Jednego dnia, chcąc popisać się silnemi muskularni, wiosłując na rzece, wpadł do wody, innym razem, harcował na koniu, jadąc obok powozu i rumak tak go przycisnął bokiem do koła pojazdu, że potem parę dni nie wychodził z pokoju, okładając się kataplazmami. Ale najzabawniejszem