Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/229

Ta strona została przepisana.

Gdy Danjou się oddalił, zwróciła się znowu do Pawła:
— Niepozwolę ci tego uczynić, Pawle! przede wszystkiem nie bij się z takimi łotrami... Ach! gdybyśmy byli sami... gdybym mogła ci powiedzieć...
Po jej drżących rękach i głosie znać było wzruszenie, które zadziwiło Pawła Astier.
Po upływie miesiąca czasu, spodziewał się znaleźć ją spokojniejszą. Doznane wskutek tego rozczarowanie zatrzymało mu na ustach słowa: „kocham cię! zawsze cię kochałem “ — które był przygotował sobie, jako wstęp do pierwszej rozmowy przy powitaniu. Tymczasem zadowolnił się opowiedzeniem jej szczegółów pojedynku, których była bardzo ciekawą.
Przerwał mu Danjou, odnoszący wachlarz.
— Dobry z ciebie zebra, Danjou — podziękowała mu księżna.
Akademik skrzywił się nieco i półgłosem odrzekł:
— Tak.... ale żądam obietnicy awansu.... inaczej....
— Wymagania? już?... — za karę uderzyła go lekko wachlarzem, chcąc wszakże, aby był w dobrym humorze podczas przyobiecanego czytania, przyjęła jego ramię i przeszła z nim do salonu, w którym oczekiwał już rękopism rozłożony na eleganckim stoliku od kart, stojącym w wysokiem