Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/23

Ta strona została przepisana.

której połyskujące i ospowate oblicze, ukazało się w okienku, przez jakie podawano półmiski.
— Ta dziewka jest niemożliwa — mruknął Leonard Astier, bardzo niezadowolony z tego, że nazwisko Fage zostało wymówione w obecności żony.
Innym razem pani Astier niebyłaby omieszkała powiedzieć: — Znowu ten pan Fage... znowu ten twój introligator i bez wątpienia byłaby nastąpiła scena małżeńska, którą Korentyna spodziewała się wywołać swem powiedzeniem. Ale dzisiaj pani Astier nie chciała drażnić męża, owszem chodziło jej o ułagodzenie go. W takim razie używała zawsze wypróbowanego środka; naprowadzała rozmowę na temat choroby dożywotniego sekretarza akademii pana Loisillon, o którym mówiono, że był już blizkim śmierci.
Posadę i mieszkanie po Loisillon miał zająć Leonard Astier, jako kompensatę za stracony urząd archiwisty i chociaż z chorym kolegą łączyły go węzły przyjaźni, nie bez pewnej przyjemności jednak myślał o dobrej pensyi i wygodnem mieszkaniu. Myśli tych wstydził się co prawda i wyjawiał je tylko w ścisłem kółku rodzinnem.
Dziś jednak i to nie mogło go rozweselić.
— Szkoda biednego Loisillon, mówiła pani Astier — podobno mówić już nie może. Wczoraj, u księżnej, opowiadał mi Gavaux, że zapomina znaczenia wyrazów... A jest przecie członkiem