Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/230

Ta strona została przepisana.

otwartem oknie, przez które widać było kwiatowe klomby i gęsto rąsnące drzewa w parku.
— Pozory. Komedya w trzech aktach. Osoby...
Panie, otaczające autora zwartem kołem, doznały przyjemnego uczucia dreszczu, który poprzedza zwykle oczekiwaną przyjemność.
Danjou czytał jak prawdziwy, według wyrażenia Picherala, „komedyant“; zatrzymywał się od czasu do czasu, aby umaczać usta w szklance z wodą, obcierał je cienką, batystową chusteczką, po przeczytaniu każdej z dużych ćwiartek, zapisanych jego drobnem pismem, upuszczał ją niedbale na dywan.
Za każdym razem pani de Foder, ta cudzoziemka, wielbiąca sławnych ludzi, schylała się bez szelestu, podnosiła upuszczoną ćwiartkę i kładła ją z uszanowaniem na fotelu obok siebie, jedna na drugą w należytym porządku. Dzięki temu dyskretnemu a sprawiającemu jej rozkosz manewrowi, czuła się być bliżej mistrza, zdawało się jej, że przyjmuje czynny udział w jego dziele, jak gdyby Liszt lub Rubinstein grali na fortepianie a ona przewracała im kartki.
Wszystko szło bardzo dobrze, aż do końca pierwszego aktu, będącego dowcipną i błyszczącą ekspozycyą sztuki, którą słuchacze przyjęli gromkiemi oklaskami oraz śmiechem zadowolenia i zachwytu; nastąpiło potem głębokie milczenie, podczas którego słychać było muszki brzęczące, między wierzchołkami drzew, w głębi par-