Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/232

Ta strona została przepisana.

— Brawo Danjou!... ślicznem jeat to rozwiązanie!...
Wieczorem, sławny autor rozchorował się na wątrobę, lub też udał tylko chorobę i nad ranem opuścił Mousseaux, nie widząc się z nikim. Czy obraził się zwyczajnie jak autor, czy może naprawdę myślał, że młody Astier zajmie miejsce księcia d’Athis? Faktem jest jednak, że w osiem dni po jego wyjeździe, Paweł jeszcze nie zdołał wypowiedzieć swych paru słów. Miano dla niego wszelkie względy i troskliwość iście macierzyńską, dowiadywano się o jego zdrowie, rozpytywano, czy nie jest mu zagorąco w wystawionej na południe wieżyczce, której mieszkał, czy nie męczy go ruch powozu, lub czy nie jest za późno na przejażdżkę po rzecze, ale gdy tylko chciał wtrącić słowo o miłości, wymykano mu się, zdając się nie rozumieć go wcale. A jednak ta Antonia, którą znał teraz, nie była podobną do dumnej księżny lat poprzednich.
Tamta wyniosła i spokojna, jednem zmarszczeniem swych brwi odpychała natrętów. Był to spokój pięknej rzeki, płynącej między tamami. Ale teraz tamy pękały, otworzyła się w nich przerwa, przez którą przedostawała się właściwa natura tej kobiety.
Czasami kipiała chęcią zbuntowania się przeciwko przyjętym obyczajom towarzyskim i społecznym, które tak niegdyś szanowała, czując potrzebę przenoszenia się z miejsca na miejsce i męcze-